Zgłoś uwagi

Poseł Przemysław Wipler - Wystąpienie z dnia 20 marca 2024 roku.

P. 6. - Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych
11 wyświetleń
0
Pobierz film

Stenogram

6. punkt porządku dziennego:

Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (druk nr 194).

Poseł Przemysław Wipler:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Bardzo dziękuję za to, że po 100 dniach w zamrażarce pierwszy projekt poselski, klubu parlamentarnego, w ogóle pierwszy projekt złożony w tym Sejmie wreszcie może być poddany pod obrady. To dla mnie wielka duma i zaszczyt. Z perspektywy naszej formacji, naszego ruchu, naszego środowiska to moment przełomowy, bo po raz pierwszy pracujemy nad projektem Klubu Poselskiego Konfederacja.

    Ten projekt to projekt o podniesieniu kwoty wolnej od podatku dochodowego PIT do 60 tys. zł, a jednocześnie nie mniej niż do 12-krotności minimalnego wynagrodzenia. W demokracji fundamentem jest spór i uczciwa konkurencja. Ten spór ma miejsce w kampanii wyborczej, ten spór ma miejsce podczas tych paru miesięcy, gdy opinia publiczna w sposób szczególny jest skupiona na politykach, na tym, co mówią i jak prezentują wizje naszego kraju, naszej ojczyzny na kolejne 4 lata. W tym momencie politycy składają różnego rodzaju obietnice, zapowiedzi programowe, mówią w sposób szczególny, podsumowują, co nie tak jest w Polsce, co powinno się zmienić.

    Konfederacja w poprzedniej kampanii wyborczej walczyła w sposób bardzo aktywny o głosy polskich przedsiębiorców i polskich podatników. Jesteśmy dumni z tego, że chcemy reprezentować interesy tych Polaków, którzy chcą płacić niskie i proste podatki, jak najmniej danin publicznych. Chcemy państwa praworządnego, ograniczonego, takiego, które skupia się na najważniejszych funkcjach, ponieważ wiemy, że to Polak najlepiej sam zadecyduje o swoich środkach, o tym, jak je wydać. To Polak najlepiej zadecyduje o tym, w jaki sposób pomagać bliźnim, w jaki sposób pomagać słabszym, w jaki sposób pomagać pokrzywdzonym, gdy robi to sam z własnych środków, kierując się odruchami serca. Dlatego chcemy niskich i prostych podatków i to jest fundament, rdzeń naszego programu. (Oklaski)

    W tej kampanii wyborczej zmagaliśmy się z konkurencją i w dniu dzisiejszym, w najbliższych dniach okaże się, czy to była konkurencja uczciwa, prawa, solidna, czy byli to polityczni oszuści. Żeby odbierać głosy Konfederacji, w pewnym momencie zaczęły dwie formacje rzucać różnego rodzaju projekty, rożnego rodzaju pomysły, różnego rodzaju propozycje, mówiąc: zobaczcie, my obiecamy więcej, my damy więcej, niż obiecują wam Konfederaci. My jeszcze bardziej nieba przychylimy polskim podatnikom, jeszcze bardziej nieba przychylimy polskim przedsiębiorcom, obywatelom.

    Jednym z takich absolutnie ważnych projektów, który w pewnym momencie został ogłoszony, był projekt podniesienia kwoty wolnej do 60 tys. zł rocznie. Człowiekiem, który ogłosił tę zapowiedź, był obecny premier Rzeczypospolitej, lider koalicyjnej większości rządzącej naszym krajem, pan Donald Tusk. Został on wsparty przez swoich kolegów i koleżanki. I to było hasło: Wygramy wybory, Polacy, kwota wolna 60 tys., kwota wolna 60 tys. I bardzo wielu Polaków wam uwierzyło i ostatecznie wybrało nie Konfederację, ale Koalicję Obywatelską. Podobne propozycje podnosili i wspierali politycy Trzeciej Drogi, mówiąc o dobrowolnym ZUS-ie dla przedsiębiorców. Na dzień dzisiejszy nie ma projektu rządowego dotyczącego kwoty wolnej 60 tys., nie ma projektu, który wprowadziłby prawdziwy, dobrowolny ZUS.

    Istotą podnoszenia kwoty wolnej jest ochrona najuboższych. Istotą podnoszenia kwoty wolnej jest doprowadzenie do tego, że ci, którzy zarabiają najmniej, którzy otrzymują minimalne wynagrodzenie, nie płacą podatków. Bo jeżeli ktoś wprowadza instrument polityki społecznej polegający na podnoszeniu minimalnego wynagrodzenia, to mówi: Ci ludzie zarabiają za mało, oni powinni zarabiać więcej. Ustawą wymusza się na pracodawcach, by ludziom więcej płacili. Nie będę wchodził w skutki ekonomiczne tego rodzaju regulacji, ale sens i idea ich jest taka, by człowiek ubogi po prostu miał z czego żyć. Więc my uważamy, że hańbą jest zabieranie pieniędzy tym Polakom, którzy zarabiają najmniej, tym, którzy zarabiają zaledwie minimalne wynagrodzenie, tym, którzy od 1 stycznia tego roku zarabiają 4300 zł. I z tych 4300 zł grubo ponad 1000 zł zabiera im się w różnego rodzaju daninach, składkach i podatkach. To jest grabienie najuboższych w państwie, które mieni się opiekuńczym.

    Dlatego wiedząc, że będzie próba oszustwa, i widząc, że po 100 dniach ona ma miejsce, bo nie ma żadnego projektu rządowego dotyczącego kwoty wolnej od podatku 60 tys. zł, złożyliśmy nasz projekt. Mieliśmy, niestety, rację. Chcemy, by każdy Polak, który zarabia w Polsce do 5 tys. zł miesięcznie, ma taki dochód, nie płacił w naszym kraju podatków. Chcemy też zabezpieczyć na przyszłość, że jeżeli będzie podnoszona kwota wolna, kwota minimalnego wynagrodzenia, to ci Polacy, którzy otrzymują minimalne wynagrodzenie, również nie będą płacić podatku PIT. Bo to są ludzie, którym trzeba pomagać, których trzeba wspierać, którym trzeba dawać szansę przeżyć, a nie ludzie, którym trzeba zabierać z tego mizernego wynagrodzenia 12% w podatku dochodowym. Dlatego zaproponowaliśmy nasz projekt, ponieważ pamiętamy historię, pamiętamy, jakie rzeczy działy się w naszym Sejmie i w naszej polityce w latach poprzednich.

    Pamiętam, gdy po raz pierwszy Donald Tusk został premierem Polski. Było to w 2007 r. Powiedział z tej mównicy słowa, które słyszałem w telewizji jako osoba niebędąca wtedy politykiem. Biłem wtedy brawo, mówiłem: na takiego premiera czekałem, wreszcie, po tylu latach. Przypomnę, co wtedy powiedział Donald Tusk: Naczelną zasadą polityki finansowej mojego rządu będzie stopniowe obniżenie podatków i innych danin publicznych. Dotyczy to i musi dotyczyć wszystkich: i tych mniej zamożnych, i tych bogatszych. Wszyscy mają prawo do tego, by państwo przyjęło wreszcie kierunek na obniżenie podatków i danin publicznych. Będziemy prowadzili tę politykę rozważnie, zawsze w jednym kierunku, zawsze w kierunku niższych podatków i zawsze w kierunku rezygnacji z nadmiernych, często zbędnych danin publicznych, jakie obywatel płaci na rzecz administracji.

    Biłem brawo i byłem wzruszony, a później pomyślałem, jak wielu Polaków, że chyba ktoś mnie oszukał. Bo co się działo po tym przemówieniu? Najpierw podniesiono z uwagi na kryzys gospodarczy ˝na chwilę˝, podatek VAT w 2008 r. Stawka podstawowa została podniesiona z 22 do 23%, bo kryzys, bo jest ciężko, a obniżona - z 7 do 8% i z 3 do 5%. To miało być tylko na chwilkę. I pamiętam, jak jeszcze jako poseł PiS-u wychodziłem na konferencję z moimi kolegami i krzyczeliśmy: Hańba! Zdrada! Grabicie Polaków z podatków. Ale to podniesienie na chwilę było przenoszone, przenoszone, przenoszone i przetrwało 8 lat rządów Platformy Obywatelskiej z PSL-em. Przetrwało kolejnych 8 lat rządów Prawa i Sprawiedliwości i zostało do chwili obecnej.

    Z uwagi na kryzys, drożyznę i inflację te podatki zostały obniżone, żeby pomóc najuboższym. Właśnie okazało się w zeszłym tygodniu, że obniżone stawki przestaną obowiązywać, bo jest już coraz lepiej. Od 1 kwietnia będą podwyżki danin publicznych, drożej kupimy wszystko na święta w tygodniu przedświątecznym, za wszystko zapłacimy więcej, ponieważ koniec już z obniżonym VAT-em na żywność, bo jest już bardzo dobrze.

    Kolejne podwyżki to szereg podwyżek na paliwo, wyroby tytoniowe, alkohol, podniesienie składek rentowych płaconych przez pracodawców, czyli sięgnięcie do kieszeni pracowników, wprowadzenie podatku od kopalin, podatku, który wydrenował cztery powiaty, kilkanaście gmin Dolnego Śląska. Przypomnę, że jako politycy PiS-u będący wtedy w opozycji - byłem wtedy jednym z nich - głosiliśmy, że zniesiemy ten podatek, jak tylko partia Jarosława Kaczyńskiego wygra wybory. Znieśliście? Nie znieśliście. Podatek wprowadzony przez Donalda Tuska, przez który Paweł Kukiz się zbuntował, wszedł do polityki, zyskał poparcie dolnośląskich samorządowców, nadal obowiązuje i grabi te powiaty, te gminy, tamten region.

    Ograniczono ulgi podatkowe, utrudniono rozliczanie się artystom. Zabrano im zryczałtowane koszty uzyskania przychodu. Uszczelniano podatek Belki, zlikwidowano ulgę na Internet, mógłbym tutaj wymienić. Okazało się, że Donald Tusk jest politykiem, który, gdy mówi, że podniesie podatki, to podniesie, a gdy mówi, że obniży, to mówi.

    Wracamy do tych historycznych chwil po latach, wracamy po kampanii wyborczej, w której obiecano Polakom 60 tys. kwoty wolnej. Zamiast 60 tys. kwoty wolnej daje nam się ustawę o języku śląskim. Przed chwilą słyszeliśmy, że ona będzie kosztowała budżet aż 2 mln zł w przyszłym roku. (Oklaski) To jest kpina, to jest wacik, to jest naprawdę obraźliwe nawet dla ludzi, dla których język śląski, regionalizm i pielęgnowanie tradycji lokalnej, regionalnej jest ważne. Mówię to jako chłopak z Piekar Śląskich, który dlatego nie występował w poprzednim punkcie, bo mówię po śląsku słabiej niż mój kolega Roman. Mówię tak, jak pani wnioskodawczyni Monika Rosa, więc nie chciałem kaleczyć, bo od 17. roku życia nie mieszkam na Śląsku, nie będę się wygłupiał. Znam ludzi, którzy potrafią robić to dobrze.

    (Poseł Jerzy Polaczek: Na osiedlu Wieczorka...)

    Więc dostajemy... Tak, jestem z osiedla Wieczorka w Piekarach Śląskich, w Warszawie od 1997 r.

    Dostajemy ustawę za 2 mln zł, a gdzie jest projekt obniżenia kwoty wolnej za miliardy? Bo to kosztuje miliardy. Tak, proszę państwa. Wiedzieliśmy w kampanii wyborczej, że to kosztuje miliardy. Ale jak się mówi, że budżet coś kosztuje, to znaczy, że te miliardy po prostu zostaną w kieszeniach Polaków. Że każdemu Polakowi, który zarabia 60 tys. zł i więcej, dzięki projektowi, który Konfederacja położyła tutaj, w Sejmie, zostanie w kieszeni 3600 zł w przyszłym roku więcej - 3600 zł.

    Jeżeli przejdzie nasz projekt, to w kieszeni Polaka, który uzyskuje minimalne wynagrodzenie, tj. 4300 zł miesięcznie, a 51 600 zł rocznie, zostanie 2600 zł więcej. Mówimy o najuboższych, najmniej zarabiających, mających minimalne wynagrodzenie. Dopominamy się o to i będziemy się dopominać, dlatego zgłosiliśmy nasz projekt. Najlepszymi gospodarzami własnych pieniędzy są obywatele. Rząd? Zawsze mu braknie naszych pieniędzy. Zawsze sobie wymyśli świetne projekty, na które może je wydać, zawsze wynajdzie sobie kolejne pola do wydawania.

    W dniu wczorajszym Donald Tusk powiedział, że odkłada podniesienie kwoty wolnej na Bóg wie kiedy. Bo jest wojna, ciężko i trzeba się zbroić. Nie było wojny i nie było ciężko, nie trzeba było się zbroić, gdy obiecywano nam kwotę wolną 60 tys. zł? Była.

    Sytuacja finansów publicznych. Wpływy budżetowe są realizowane zgodnie z planem. Wydatki nie mogą być większe niż w budżecie, które przyjęła obecna większość. Dlaczego zatem w przyszłym roku nie mamy znaleźć tych miliardów, dzięki którym Polacy będą zamożniejsi, a w ich kieszeniach zostanie więcej? Bo ich oszukaliście. Jeżeli zagłosujecie za odrzuceniem tego projektu, to oszukacie setki tysięcy Polaków, polskich podatników i przedsiębiorców, którym to obiecaliście w ostatniej kampanii wyborczej. Jestem bardzo wdzięczny panu marszałkowi Hołowni, że łaskawie po 100 dniach spełnił przynajmniej w tym jednym punkcie obietnicę likwidacji zamrażarki sejmowej. Zachęcił nas, będziemy składać kolejne projekty, realizować wasze kolejne obietnice. Bo jak mówiliście w kampanii wyborczej o dobrowolnym ZUS-ie, o czym mówiła Konfederacja, to chodziło o dobrowolny ZUS. Chodziło o to, żeby majętny Polak, który ma kilka mieszkań, które może wynająć, który ma miliony albo nawet setki tysięcy złotych na koncie, który sam oszczędza na swoją własną emeryturę, który sam wybierze, lepiej te pieniądze pomnoży i lepiej zabezpieczy swoją starość niż Zakład Ubezpieczeń Społecznych, miał do tego prawo. Bo czym jest dobrowolny ZUS? Tym, że jest dobrowolny, nie jest przymusowy, że sam wybieram, czy płacę składki na ZUS, czy nie. To mówiła Konfederacja, a w pewnym momencie mówiła o tym Trzecia Droga. Wychodzą panowie Hołownia i Kosiniak-Kamysz i mówią: my też chcemy dobrowolnego ZUS-u dla przedsiębiorców. (Dzwonek) I przedsiębiorcy wam uwierzyli, a teraz dajecie coś, co jest parodią tego projektu. Położymy też ustawę o prawdziwym dobrowolnym ZUS-ie. A dzisiaj tu walczymy o kwotę wolną 60 tys. zł, co się Polakom należy. Jeżeli tego nie dacie, to będziecie po prostu politycznymi oszustami. Dziękuję. (Oklaski)

    (Głos z sali: Brawo!)

Czytaj więcej

Umieść film na stronie
Pliki cookies w naszym serwisie
Informacji zarejestrowanych "cookies" używamy m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do potrzeb użytkowników. Możesz zmienić ustawienia dotyczące "cookies" w swojej przeglądarce internetowej. Jeżeli pozostawisz te ustawienia bez zmian pliki cookies zostaną zapisane w pamięci urządzenia. Zmiana ustawień może ograniczyć funkcjonalność serwisu.
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.