Zgłoś uwagi

Marek Jurek - Wystąpienie z dnia 09 lutego 2024 roku.

P. 13. - Pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy Tak dla rodziny, nie dla gender
26 wyświetleń
0
Pobierz film

Stenogram

13. punkt porządku dziennego:

Pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy Tak dla rodziny, nie dla gender (druk nr 25).

Przedstawiciel Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej Marek Jurek:

    Bardzo dziękuję.

    Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Pani Minister! Pan marszałek zwrócił uwagę na to, że naszej debaty słuchała młodzież. Rzeczywiście dobrze, że oni tu przychodzą, bo tutaj się powinni uczyć. Powinni widzieć, że słowo ˝parlament˝ oznacza to, co to słowo naprawdę oznacza. Oznacza rozmowę, a rozmowa to jest nie tylko komunikat, rozmowa to jest również odbiór. A ja mam wrażenie, że my się w ogóle nie słuchamy.

    Pani minister czy pani ministro, każdy ma prawo wybrać sobie formę, w jakiej chce być określany, po pierwsze, powtórzę jeszcze raz, bo i na to nie było żadnej odpowiedzi. My proponujemy narodowe porozumienie przeciwko przemocy domowej. Nie ma żadnego logicznego związku między przyjmowaniem dobrych standardów prawnych czy dobrych praktyk a poddawaniem kraju nadzorowi międzynarodowemu. Wszyscy od wszystkich możemy się uczyć, również na przykład z systemu innych suwerennych państw możemy przyjmować dobre praktyki, ale to nie oznacza, że gdybyśmy nie przyjęli tego dokumentu międzynarodowego, to nie moglibyśmy dyskutować o wszystkim, o czym dyskutujemy, bo nie dyskutujemy o przemocy. To jest rzecz bezdyskusyjna, o tym jeszcze będę zresztą mówił. My tak naprawdę dyskutujemy o tym, czy Polska nie powinna być poddawana kontroli, która jest formą przemocy, tak jak inne kraje, które na przykład powiedziały tej konwencji: nie, a były niestety na tej sali obrażane.

    Tutaj muszę powiedzieć, że w porównaniu z debatą sprzed 3 lat ta część stanowisk klubowych wyglądała naprawdę dużo lepiej niż wtedy. Było mniej języka nienawiści, mniej języka pogardy. Aczkolwiek zdziwiła mnie ta kwalifikacja w wypowiedzi pani poseł Ewy Schädler, która porównała kraje stojące u naszego boku we wspieraniu Ukrainy, kraje takie jak Czechy, jak Litwa, jak Bułgaria, kraje, które ponoszą koszty przeciwstawiania się rosyjskiej agresji, do reżimu Putina, tylko dlatego że Czechy, Litwa czy Bułgaria nie chcą ratyfikować konwencji stambulskiej. Tylko dlatego że na przykład Trybunał Konstytucyjny - trochę w tej Unii Europejskiej wreszcie powinno być szacunku dla demokracji konstytucyjnej poszczególnych państw - Republiki Bułgarii powiedział, że przepisy, nie cele, przepisy genderowej konwencji stambulskiej stoją w jawnej sprzeczności z prawami rodziny gwarantowanymi przez konstytucję Bułgarii. Naprawdę te kraje zasługują na szacunek. I my powinniśmy naprawdę słuchać swoich argumentów.

    Tu jedna uwaga do głosu pani poseł Bielawskiej występującej w imieniu Koalicji Obywatelskiej. Pani poseł, pojęcie ˝gender˝ to jest wasz problem. To się pojawiło w waszej koalicji, że to jest kluczowe zagadnienie tej konwencji. To bardzo słusznie zresztą podniósł pan minister Gowin, wtedy minister sprawiedliwości w pierwszym i chyba również drugim gabinecie Donalda Tuska. Wtedy eksperci zwrócili uwagę na zafałszowanie tłumaczenia. W konwencji stambulskiej, w angielskiej wersji, pojęcie ˝sex˝ pojawia się tylko dwukrotnie w części definicyjnej, natomiast notorycznie jest używane pojęcie ˝gender˝. Ale mówię, to jest wasz problem, to wy o tym dyskutowaliście.

    Mówiłem o art. 4 wprowadzającym immunitet dla wszelkich łamiących prawa podstawowe form aplikacji tej konwencji. Mówiłem o art. 12, który ma wykorzeniać tradycje, obyczaje, który ma wykorzeniać tzw. stereotypowe role mężczyzny i kobiety, łącznie z macierzyństwem. Powiem zaraz dlaczego. Mówiłem o art. 14, który chce to przenosić na grunt szkolny, i o skandalicznej obłudzie art. 17. Wszyscy państwo wiecie, że w Polsce w tej chwili wprowadza się to - już premier zapowiedział - że tylko dlatego, że współżycie seksualne po 15. roku życia jest niekaralne, to należy udostępnić środki wczesnoporonne, zagwarantować łatwość dostępu do środków wczesnoporonnych.

    (Głos z sali: ...to jest kłamstwo.)

    Proszę państwa, w art. 17, który mówi - powtórzę jeszcze raz, bo to musi wybrzmieć, to musimy słyszeć - że dzieci należy uczyć przebywania w środowisku informacyjnym nacechowanym brutalnymi, przemocowymi treściami o charakterze seksualnym. Jutro ktoś powie, że takie treści mają być, bo konwencja stambulska zakłada, że one są, że ich nie trzeba wykorzeniać, że wystarczy po prostu namawiać nadawców, żeby było ich mniej, może żeby były nadawane jakoś inaczej itd.

    Wysoka Izbo! Szczególnie tu zwracam się do posłów większości, a raczej do większości posłów większości, dlatego że jeżeli chodzi o posłów Lewicy, oni są przynajmniej konsekwentni. Oni pewne wartości konstytucyjne kwestionowali zawsze i w tym sensie są mniejszością antykonstytucyjną, która ma prawo do swojej wypowiedzi itd. Ale państwo mieli inne stanowisko.

    Otóż chcę państwu powiedzieć, że celem tego upoważnienia dla prezydenta Rzeczypospolitej, które zawiera ustawa ˝Tak dla rodziny, nie dla gender˝, jest po prostu przywrócenie stanu prawnego z czasów pierwszego i drugiego gabinetu Donalda Tuska. Powtórzę jeszcze raz.

    Pani minister, panie ministrze, możecie dyskutować o tym, jaki wpływ na dobre zmiany miała konwencja stambulska. To prawda, że według statystyk Polska jest dzisiaj najbezpieczniejszym dla kobiet krajem w Europie.

    (Poseł Michał Woś: Tak jest.)

    Dodam więcej, bo można kwestionować statystyki, można mówić, że jest to kwestia kultury prawnej, że np. w Skandynawii częściej informuje się o naruszeniach bezpieczeństwa. Proszę państwa, niestety Agencja Praw Podstawowych kierowana przez mającego absolutną wiarygodność prezesa O’Flaherty’ego, który od kwietnia będzie komisarzem praw człowieka Rady Europy, stwierdziła jasno, że w Polsce jest najwyższa raportowalność o przestępstwach tego rodzaju. Polska jest krajem, w którym kobiety nie boją się mówić, kiedy ich prawa są naruszane, kiedy ich bezpieczeństwo jest naruszane, a jednocześnie jest najbezpieczniejszym krajem dla kobiet.

    Podzielę się z państwem europejskim doświadczeniem. Proszę państwa, chodzi o zjawisko, o którym nie mówimy - o przymusowe małżeństwa. Wiecie państwo, wysyła się 14-letnią dziewczynkę do Pakistanu, żeby wyszła za wujka. To są zjawiska, które często występują, owszem, w Niemczech, często występują nawet w Wielkiej Brytanii. Zjawisko przymusowych małżeństw praktycznie nie występuje w krajach Europy Środkowej takich jak Litwa, Węgry czy Słowacja, które nie przyjmują konwencji stambulskiej. Występuje w tych najbardziej genderowych krajach - i to bardzo często, owszem. Oczywiście socjologia wiedzy powinna wyjaśnić, że jest tak może nie ze względu na gender, ale ze względu na multikulturalizm. To nie występuje w Europie Środkowej, w tych krajach, które nie przyjęły konwencji stambulskiej.

    Proszę państwa, chcę powiedzieć więcej. Jeżeli chodzi o korzystanie z dobrych standardów, pani ministro, to chcę powiedzieć, że my nawet bardziej chcemy stosować dobre standardy związane z tą konwencją niż państwo. Chodzi np. o art. 11, a szczególnie ust. 1b, który mówi, że należy prowadzić badania nad źródłami przemocy domowej. Tak, należy, proszę państwa, i żadna neodulszczyzna nie powinna w tym przeszkadzać. Należy prowadzić badania nad przemocą domową w trwałych małżeństwach. Należy prowadzić badania nad przemocą domową w związkach nieformalnych. Należy prowadzić badania na temat tego, chociaż akurat te badania już przeprowadzono i zostało to wyjaśnione, jaka jest sytuacja dzieci w rodzinie trwałej, w której mają biologicznego ojca. Gdzie najczęściej dzieci padają ofiarami przemocy? W związku przypadkowym, doraźnym, kiedy w domu jest mężczyzna, który nie jest biologicznym ojcem dziecka - wtedy dzieci najczęściej padają ofiarami przemocy. Ale badajmy to, może jest inaczej. Może ta hipoteza zostanie zweryfikowana pod rządami obecnego rządu. Badajmy to. Proszę państwa, nie powinno być tematów tabu.

    Wiem, że neodulszczyzna zaraz zakrzyknie, że związek nieformalny to najświętsza instytucja cywilizacji liberalnej. Jak tak można? To rodzina jest od piętnowania. Jak można w ogóle podejrzewać, że w związkach nieformalnych dochodzi do jakiejś przemocy? Wiem, proszę państwa, że to jest trudny temat. O tym, że to jest trudny temat, przekonała się nawet ˝Gazeta Wyborcza˝, kiedy zamieściła, nawiasem mówiąc, bardzo dobry reportaż na temat gwałtów i przemocy - mówię: gwałtów i przemocy, bo gwałt jest przemocą, ale tam pojawiło się również np. okradanie - w tzw. gejowskich klubach na wybrzeżu. Mówię, że temat jest trudny, dlatego że ˝Gazeta Wyborcza˝ od razu zderzyła się z protestem tzw. stowarzyszeń gejowskich mówiących, żeby nie wtrącała się w nie swoje sprawy. Istnieją zatem rzeczy, o których, jak to mówił Józef Mackiewicz, nie trzeba głośno mówić, ale zgodnie z tym, co mówi art. 11, trzeba je badać.

    Proszę państwa, dlaczego pani ministra nazwała to niekonsekwencją? Nie, rozmowa, przyjmowanie, że w tym się z tobą zgadzam, a w tym się nie zgadzam, nie jest żadną niekonsekwencją - to jest nasza cywilizacja.

    Proszę państwa, dlaczego jesteśmy przeciwko konwencji stambulskiej? Dlatego że gdyby ten dokument nie był tak obłudny, jak jest, chodzi o art. 17, to takie badania, o jakich mówimy, byłyby prowadzone przez instytucje publiczne, mówilibyśmy o przemocy w związkach nieformalnych, mówilibyśmy o bezpieczeństwie dzieci w związkach doraźnych, mówilibyśmy o przemocy np. w środowiskach homoseksualnych. To są tematy tabu, bo w cywilizacji liberalnej przynajmniej na poziomie kulturowym po prostu wyklucza się wolną dyskusję na te tematy, wyciąganie wniosków.

    Teraz, proszę państwa, przedstawię jeszcze parę szczegółowych uwag. Tę sprawę, sprawę gender, sprawę tego, na ile to pojęcie jest groźne, klub Koalicji Obywatelskiej powinien wyjaśnić w swoim gronie, bo to państwo to podnieśliście. Minister Gowin w wyborach powszechnych na prezesa Platformy Obywatelskiej otrzymał chyba 20% głosów lub więcej, więc jego poglądy były popularne. Dla was to była kluczowa kwestia. Ona jest ważna, przyznaję to, ale my podnosimy inne kwestie.

    Na argumenty, które padły, nie było żadnej odpowiedzi. Może będzie to argumentem za tym, żebyście państwo zrewidowali swoje stanowisko i wysłali je do komisji, żebyśmy po prostu normalnie porozmawiali. Kilka pań i kilku panów parlamentarzystów zwróciło uwagę na zobowiązania wyborcze, ale do mnie zwrócili się ludzie z organizacji pozarządowych z przypomnieniem, że na konferencji organizacji pozarządowych Platforma Obywatelska zobowiązywała się do niewyrzucania społecznych projektów ustaw do kosza w czasie pierwszego czytania. Spotkajmy się i po prostu trochę porozmawiajmy o tych tematach.

    Wyjaśniłem już sprawę bezpieczeństwa w Polsce. Wyjaśniłem też już sprawę tego, ile razy w angielskiej wersji konwencji pada pojęcie: sex, ile razy pada pojęcie: gender, a także ile razy pada pojęcie: genre w wersji francuskiej. Mówiłem o tym, że niestety wrócił język pogardy, wrócił głównie w pytaniach do krajów, które nie przyjmują konwencji genderowej. To już padło. Niestety pojawił się degradujący język, np. mówienie o kulturze damskich bokserów.

    Proszę państwa, naprawdę powinniśmy poważnie dyskutować swoje argumenty, a nie się obrażać, dlatego że po to to mówimy, żeby na to, co mówimy, wzajemnie reagować. W każdym razie ja już nie zasiadam w Izbie, to społeczeństwo państwu to przesyła. Ja rozumiem, do czego posłom, głównie z Koalicji Obywatelskiej, którzy kwestionowali społeczny charakter tego projektu, służy delegitymizacja, mówienie o tym, że to jest, nie wiem, jakaś polityczna intryga czy coś. Po prostu chodzi o to, żeby złamać wasze zobowiązanie, że społeczne projekty należy dyskutować. A to jest projekt społeczny. To jest projekt z podpisami zebranymi w czasie kwarantanny COVID-owej przez ludzi, którzy poświęcili swój czas i serce temu, żeby był rozpatrzony. Nie wierzycie państwo? Zapytajcie państwo pana prezydenta Karnowskiego, który tutaj mówił. Nikt nie chciał tą sprawą się zająć. A społeczeństwo chce, żeby ona była poważnie rozważona i przedyskutowana. To kwestie uwolnienia Polski od zależności od organów nadzorujących edukację publiczną w Polsce. Polska to naprawdę jest więcej niż partyjne walki PiS-u i PO. Zrozumcie państwo, że jeżeli społeczeństwo z czymś się zwraca, to naprawdę warto to rozważyć.

    Konfederację też bym prosił, żeby potrafiła to rozważyć, bo państwo też przez 4 lata nie zrobili nic, żeby upominać się o to, żeby te projekty w komisjach zostały rozpatrzone. A one leżały i czekały. Dlatego mówię, to jest uwaga. Liczę na zaangażowanie wszystkich ludzi dobrej woli.

    (Przewodnictwo w obradach obejmuje marszałek Sejmu Szymon Hołownia)

    Na czym opieram swoją opinię? Mówiłem o tym tu...

    A, pan marszałek, miło wiedzieć pana marszałka.

    (Poseł Witold Tumanowicz: Przypominam, że byliśmy w opozycji wtedy.)

    Ale opozycja też się może upominać o to, żeby projekty ustaw były rozpatrywane.

    (Poseł Witold Tumanowicz: PiS miał większość.)

    Opozycję trzeba umieć uprawiać (Dzwonek), bo wbrew temu, co często się uważa, opozycja też jest organem wolnego państwa. I trzeba to robić.

    (Poseł Witold Tumanowicz: Ja się nawet podpisałem pod projektem.)

    Proszę państwa, na czym opieram nadzieję, że te prace będą postępować dalej, chociaż chcieliśmy, inicjatorzy tej ustawy, żeby były zrealizowane 3 lata temu? Mówiłem o tym pięknym doświadczeniu mojej żony, jakie opisywała, o tym pośle AWS-u, który doprowadził do przerwania - to były intrygi polityczne - intryg lobbystycznych, które miały doprowadzić do rozszerzenia legalności hazardu w Polsce. Ja się opieram na czym innym. W poprzedniej kadencji, proszę państwa, w tym Sejmie został złożony jawnie antykonstytucyjny projekt aborcyjny, projekt całkowicie godzący w orzeczenie konstytucyjne z 28 maja 1997 r. mówiące o tym, że koniecznym warunkiem praworządnej demokracji, demokratycznego państwa prawa jest ochrona życia w każdej jego fazie. Ten projekt został poparty przez prawie wszystkich liderów partyjnych, z wyjątkiem jednego - pana dzisiaj premiera Kosiniaka-Kamysza. Więc wydawałoby się, że jeżeli liderzy rządu i opozycji głosują razem, to powinien przejść.

    (Poseł Grzegorz Braun: Z wyjątkiem Konfederacji.)

    Nie była klubem wtedy.

    (Poseł Grzegorz Braun: Powiedział pan: liderów partyjnych.)

    Dobrze, z wyjątkiem Konfederacji i posła Kosiniaka-Kamysza. W każdym razie przez liderów rządu i opozycji.

    Proszę państwa, i co się stało? W parlamencie nastąpił bunt sumień. Nastąpił bunt sumień i to, co popierali liderzy partyjni, zostało odrzucone przez parlament. I na to liczymy, przynajmniej w kwestii kontynuacji prac parlamentarnych nad tym projektem ustawy. On jest złożony z dobrą wolą i z wiarą w to, że możemy o tym dyskutować. Oby ta dyskusja rzeczywiście się odbyła, a nie, tak jak poprzednio, żeby po pierwszym czytaniu rzecz została skończona i wyrzucona. W innej formie, ale tak samo. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Czytaj więcej

Umieść film na stronie
Pliki cookies w naszym serwisie
Informacji zarejestrowanych "cookies" używamy m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do potrzeb użytkowników. Możesz zmienić ustawienia dotyczące "cookies" w swojej przeglądarce internetowej. Jeżeli pozostawisz te ustawienia bez zmian pliki cookies zostaną zapisane w pamięci urządzenia. Zmiana ustawień może ograniczyć funkcjonalność serwisu.
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.