Zgłoś uwagi

Marcin Zieleniecki - Wystąpienie z dnia 08 lutego 2024 roku.

P. 11. - Pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz o zmianie niektórych ustaw P. 12. - Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw w celu wprowadzenia emerytury stażowej
17 wyświetleń
0
Pobierz film

Stenogram

11. i 12. punkt porządku dziennego:


  11. Pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz o zmianie niektórych ustaw (druk nr 27).
  12. Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw w celu wprowadzenia emerytury stażowej (druk nr 187).

Przedstawiciel Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej Marcin Zieleniecki:

    Szanowna Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Przypadł mi w udziale zaszczyt, a zarazem duża przyjemność przedstawienia Wysokiej Izbie założeń obywatelskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz o zmianie niektórych ustaw, druk sejmowy nr 27.

    Jest to projekt ustawy, który przewiduje wprowadzenie do polskiego systemu ubezpieczeń społecznych tzw. emerytury stażowej. To, co powiem za chwilę, dla wielu z państwa może brzmieć znajomo, dlatego że projekt tej ustawy był przedmiotem pierwszego czytania w Sejmie poprzedniej kadencji, został poparty przez wszystkie kluby parlamentarne z wyjątkiem jednego, z wyjątkiem klubu Konfederacji. Pierwsze czytanie skończyło się przekazaniem tego projektu do drugiego czytania, drugie czytanie się nie odbyło.

    Jeżeli chodzi o założenia tego projektu, pod projektem złożyło swój podpis 235 tys. obywateli. Podpisy pod projektem składały zarówno osoby starsze, spracowane, mające za sobą w wielu wypadkach wiele dziesiątek lat ciężkiej pracy, w wielu wypadkach wykonywanej w warunkach szczególnych, charakteryzujących się znaczną szkodliwością dla zdrowia, a także znaczną uciążliwością. Podpisy składały również osoby młodsze, często dzieci takich pracowników, znające z autopsji to, jak wygląda życie ich rodziców po 40 latach ciężkiej, wyczerpującej pracy. Życie pomiędzy pracą na trzy zmiany, odpoczynkiem domowym, kolejnymi wizytami u lekarza, a wraz z wiekiem coraz częstszymi pobytami w szpitalu.

    Projekt ustawy, jak również jego uzasadnienie zostały napisane przez życie, przez osobiste historie tysięcy polskich pracowników opisane w listach kierowanych zarówno do władz państwowych, jak i do związków zawodowych z nadzieją, że znajdzie się ktoś, kto w tej sprawie będzie chciał im pomóc. Chciałbym przedstawić państwu dwie z takich historii.

    Pierwsza z nich. Mam 62 lata. Pracować zacząłem 1 września 1977 r. w wieku 15 lat jako pracownik młodociany. Przez 3 lata nauki w zawodzie mechanika samochodowego w szkole przyzakładowej przez 3 dni w tygodniu uczyłem się zawodu, a przez kolejne 3 dni w tygodniu pracowałem. Po odbyciu służby wojskowej zacząłem pracować jako mechanik samochodowy, a od 1986 r. - w wytwórni silników wysokoprężnych jako monter hamownik silników spalinowych. Jest to praca w szczególnie szkodliwych warunkach pracy. Chodzi o wysoki hałas, liczne substancje szkodliwe, związki chemiczne pochodzące z pracy silników.

    Dawniej posiadałem prawo do dodatku za pracę w szkodliwych warunkach, dodatku za wysługę lat, nagrody jubileuszowej, nawet posiłków regeneracyjnych i mleka, aż zakład został sprywatyzowany. Zabrano mi wszystkie dodatki i dziś, mimo że mam jeszcze bardziej szkodliwe warunki pracy, nie mam nic oprócz gołej stawki godzinowej wynagrodzenia. W ciągu 47 lat pracy tylko raz otrzymałem nagrodę jubileuszową za 25 lat pracy.

    Byłem przekonany, że po ukończeniu 60. roku życia będę mógł przejść na emeryturę w obniżonym wieku ze względu na szkodliwe warunki pracy, ale znów się zawiodłem. Okazało się bowiem, że ostatni rocznik, który mógł przejść na ten rodzaj emerytury, to ten urodzony w 1958 r. Znowu zabrakło mi szczęścia albo raczej taki mamy sprawiedliwy system społeczny w tym kraju. Kiedy wmawia mi się, że mimo 47 lat ciężkiej pracy nie mogę przejść na emeryturę stażową i wymaga się ode mnie pracy przez 50 lat, to zastanawiam się, czy żyję jeszcze w Europie, czy w jakimś kraju trzeciego świata.

    Jaki przykład państwo daje młodemu pokoleniu? Jak chce je zachęcić do sumiennej pracy, skoro nie ma się jakiegokolwiek poszanowania, wdzięczności dla tego pokolenia, które uczciwie i od najmłodszych lat pracowało, pracuje i chyba dalej będzie pracować jak niewolnicy do śmierci?

    I drugi przykład, historia pani Katarzyny. W 1986 r. w wieku 15 lat rozpoczęłam naukę zawodu w szkole przyzakładowej o profilu: ceramika użytkowa. Przez 3 dni uczyłam się w szkole, przez 3 dni pracowałam na wydziale produkcyjnym, wykonując pracę w szczególnych warunkach. Od 38 lat warunki mojej pracy nie uległy zmianie. Wysoka temperatura, ręczne odlewanie form, ręczne przenoszenie odlewów ceramicznych, dźwiganie i przenoszenie ciężkich desek z odlewami.

    Od 1986 r. do dziś wykonuję ten sam rodzaj pracy. W 1999 r. odebrano nam kategorię: szczególne warunki pracy. Gdyby nie to, w wieku 55 lat, po 40 latach pracy, mogłabym przejść na emeryturę w obniżonym wieku emerytalnym. Dziś nie mam prawa ani do wcześniejszej emerytury, ani do emerytury pomostowej. Zarówno ja, jak i inne panie pracujące w moim zakładzie pracy przy tej ciężkiej, monotonnej pracy narzekamy na problemy z układem ruchu. Problemy z kręgosłupem, rwy kulszowe, operacje stawu biodrowego, problemy z cieśnią w przypadku pań wykonujących w wieku 53 lat prace manualne są w naszym zakładzie na porządku dziennym. ZUS odmawia nam prawa do renty z tytułu niezdolności do pracy.

    Jestem wrakiem człowieka. Jestem spracowana, zmęczona, pracuję w warunkach ciągłego bólu. Jestem na lekach przeciwbólowych, bo muszę z czegoś żyć. Wynagrodzenie, jakie osiągam, ani nie daje mi satysfakcji, ani nie rekompensuje mi cierpienia. Zapraszamy do naszego zakładu. Z perspektywy biurka w Warszawie nikt nie jest w stanie ocenić, jak wyglądają nasza praca i nasze życie.

    Obie historie, szanowni państwo, są kwintesencją sensu tego projektu ustawy. Projekt ustawy zakłada, iż emerytura stażowa przysługiwałaby osobom, które nie osiągnęły jeszcze wieku emerytalnego, ale które osiągnęły staż składkowy i nieskładkowy, wynoszący 35 lat dla kobiet i 40 lat dla mężczyzn. Proponujemy w projekcie, aby nabycie prawa do emerytury stażowej było uzależnione również od wysokości przyszłego świadczenia, mianowicie emerytura stażowa obliczona według formuły zdefiniowanej składki nie mogłaby być niższa od najniższego świadczenia emerytalnego.

    Ponieważ wysokość emerytury obliczonej według formuły zależy od takich czynników jak wartość składek na ubezpieczenie emerytalne wpłaconych w okresie aktywności zawodowej oraz średnie dalsze trwanie życia w wieku osoby przechodzącej na emeryturę, prawo do emerytury stażowej przysługiwałoby ubezpieczonym, którzy legitymują się długim okresem składkowym i nieskładkowym, pod warunkiem regularnego opłacania za nich składki na ubezpieczenie emerytalne od odpowiednio wysokiej podstawy wymiaru.

    Projekt zakłada również wprowadzenie konstrukcji emerytury stażowej do systemu emerytalno-rentowego rolników. Prawo do emerytury rolniczej przysługiwałoby również osobom, które osiągnęły staż co najmniej 35 lat w przypadku kobiet i 40 lat w przypadku mężczyzn.

    Ważne jest to, że ubezpieczony miałby prawo do dokonania wyboru momentu zakończenia pracy zarobkowej, aby zwiększyć swoją emeryturę. Ubezpieczony legitymujący się dobrym stanem zdrowia mógłby kontynuować pracę zarobkową również po osiągnięciu wymaganego stażu ubezpieczeniowego. Od ubezpieczonego będącego pracownikiem nie wymagano by uprzedniego rozwiązania stosunku pracy z pracodawcą zatrudniającym go bezpośrednio przed dniem nabycia prawa do emerytury. Jednak do osób uprawnionych do emerytury stażowej stosowano by art. 104 ustawy emerytalno-rentowej, tzn. przepis, który przewiduje, że w przypadku osiągania dochodów z tytułu działalności objętej obowiązkiem ubezpieczenia emerytalno-rentowego, świadczenie ulegałoby zmniejszeniu w przypadku, gdyby doszło do przekroczenia progu 70% przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia, oraz zawieszeniu wtedy, kiedy z tytułu tej działalności dochód, jaki taka osoba by osiągnęła, przekraczałby kwotę 130% przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia.

    Emerytura stażowa nie byłaby ustalana z urzędu, byłaby to emerytura przysługująca na wniosek. Projekt zakłada, że decyzja o tym, czy skorzystać z prawa do emerytury stażowej, czy też kontynuować zatrudnienie, można powiedzieć, w celu nabycia prawa do wyższego świadczenia, należałaby do samego ubezpieczonego. Oczywiście byłaby uwarunkowana jego sytuacją zdrowotną, finansową, rodzinną, jego planami na przyszłość.

    Jeżeli chodzi o skutki finansowe projektu, to skutkiem wprowadzenia proponowanego rozwiązania będzie równoczesne zwiększenie wydatków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych na emerytury, a także zmniejszenie wpływów ze składek na ubezpieczenie emerytalne. Chcę powiedzieć, że ponieważ projekt ustawy został skierowany do Sejmu już ponad 2 lata temu, szacunki finansowe, jakie zostały zawarte w uzasadnieniu tego projektu, już się nieco zdezaktualizowały, ale dokonaliśmy aktualizacji skutków finansowych.

    Można powiedzieć, że te skutki dotyczą dwóch wariantów. W pierwszym wariancie zakłada się, że z uprawnienia do emerytury stażowej skorzystałoby 100% osób uprawnionych. Te szacunki zakładają, że w pierwszym roku obowiązywania ustawy na emeryturę stażową przeszłoby ok. 400 tys. osób, a w kolejnych latach ta liczba byłaby już dużo mniejsza, oscylowałaby pomiędzy 63 tys. a 81 tys. osób. Jeżeli chodzi o wzrost wydatków, w pierwszym roku obowiązywania ustawy wzrost wydatków na emerytury wyniósłby ok. 8 mld zł, w drugim roku - ok. 15 mld zł, ale w kolejnych latach wydatki na te świadczenia znacząco ulegałyby zmniejszeniu.

    W przypadku, gdyby z uprawnienia do emerytury skorzystała tylko połowa osób uprawnionych, te koszty byłyby już znacząco mniejsze. Połowa, to znaczy w pierwszym roku obowiązywania ustawy przeszłoby na tę emeryturę ok. 200 tys. osób, a w kolejnych latach od 31 tys. do 40,5 tys. osób. Jeżeli chodzi o wzrost wydatków na emerytury, to wyniósłby on w pierwszym roku obowiązywania tej ustawy ok. 4 mld zł, w kolejnych latach ten wzrost byłby nieco wyższy i wyniósłby 7,5 mld zł, a od 2025 r. ten wzrost ulegałby zmniejszeniu.

    Jeżeli chodzi o zmniejszenie wpływów składkowych do FUS, w przypadku tego drugiego wariantu, czyli 50-procentowego, zakładamy, że to zmniejszenie wyniosłoby ok. 2 mld zł w pierwszym roku obowiązywania ustawy i ok. 4 mld rocznie w kolejnych latach. W przypadku tego wariantu, w którym każda osoba uprawniona zdecydowałaby się przejść na emeryturę stażową w momencie nabycia prawa do tego świadczenia, te wydatki byłyby dwukrotnie wyższe, tzn. w pierwszym roku... Przepraszam, ten ubytek dochodów składkowych byłby dwukrotnie większy i w pierwszym roku wyniósłby ok. 4 mld zł, a w kolejnych latach - od 7,7 mld zł do 8,7 mld zł.

    Wysoki Sejmie! Jest to projekt, który z przyczyn społecznych zasługuje (Dzwonek) na poparcie; jest to projekt, o który zabiegają od wielu lat związki zawodowe; projekt, który również znalazł się w programach wielu partii politycznych zasiadających w Sejmie. Tak że zwracam się do wszystkich klubów parlamentarnych oraz do strony rządowej o poparcie tego projektu. Dziękuję. (Oklaski)

Czytaj więcej

Umieść film na stronie
Pliki cookies w naszym serwisie
Informacji zarejestrowanych "cookies" używamy m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do potrzeb użytkowników. Możesz zmienić ustawienia dotyczące "cookies" w swojej przeglądarce internetowej. Jeżeli pozostawisz te ustawienia bez zmian pliki cookies zostaną zapisane w pamięci urządzenia. Zmiana ustawień może ograniczyć funkcjonalność serwisu.
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.