Zgłoś uwagi

Poseł Grzegorz Adam Płaczek - Wystąpienie z dnia 25 stycznia 2024 roku.

P. 3. - Pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o zmianie ustawy Karta Nauczyciela
38 wyświetleń
0
Pobierz film

Stenogram

3. punkt porządku dziennego:

Pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o zmianie ustawy - Karta Nauczyciela (druk nr 28).

Poseł Grzegorz Adam Płaczek:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie Posłanki i Panowie Posłowie! Dziś debata nad pierwszym czytaniem obywatelskiego projektu ustawy o zmianie ustawy Karta Nauczyciela. Jak wiadomo, projekt dotyczy zmiany sposobu obliczania stawek średniego wynagrodzenia nauczycieli. Mógłbym zacząć od tego, że projekt wpłynął do Sejmu 18 listopada 2021 r. i Polacy czekali 26 miesięcy na procedowanie. Ale to przecież niczego nie zmieni.

    Obserwując politykę dotychczasowych rządów wobec uczniów oraz nauczycieli, łatwo nabrać przekonania, że edukacja była i jest tematem zwyczajnie często drugoplanowym. Politycy i rządzący skupiają się na rozwiązaniu bieżących problemów, a nie na poprawie kondycji systemu edukacji polskich uczniów i nauczycieli. W ostatnich latach rządy skupiały się na obniżaniu wymogów egzaminacyjnych, ukrywaniu rzeczywistej kondycji systemu, dosypywaniu pieniędzy do tego niewydolnego systemu oraz unikaniu politycznej odpowiedzialności za stan edukacji w Polsce. Wszyscy w ostatnich latach przerabialiśmy temat obniżania wymagań na maturze o 25%.

    Teraz rozwiązaniem ma być wprowadzenie zakazu zadawania prac domowych przez nauczycieli uczniom klas I-III szkół podstawowych. I oczywiście na świecie istnieją państwa, w których zadania domowe nie są obowiązkowe, jednak wydaje się, że decyzja o tym, czy uczeń powinien krótko powtórzyć nabytą wiedzę w domu, powinna zostać w gestii nauczycieli oraz rodziców. Nie możemy mówić tylko o pieniądzach. Nie można eksperymentować na dzieciach. Polscy uczniowie już raz przerabiali tryb nauki zdalnej oraz hybrydowej, co wpłynęło negatywnie na proces przyswajania wiedzy przez uczniów.

    Obecnie ministerstwo edukacji, wprowadzając swoje rewolucyjne rozwiązania, przekonuje oczywiście do swojej racji, ale kilka lat temu słyszeliśmy dokładnie to samo. Każdy rząd zawsze twierdzi, że ma rację. Czas na odważne decyzje i reformy całego systemu edukacji. Inaczej możemy być świadkami pojawienia się kolejnego raportu Najwyższej Izby Kontroli, która jeszcze niedawno alarmowała, że próg zaliczania egzaminów wynoszący, o zgrozo, 30% zniechęca uczniów do zaangażowania się w przygotowania do egzaminów. O przeładowanej podstawie programowej już nawet nie wspomnę.

    Ale uczniowie to tylko część systemu. Słabnący prestiż zawodu nauczyciela sprawia, że etat nauczycielski przestaje być atrakcyjnym wyborem osób, które wchodzą na rynek pracy. A bycie nauczycielem, poza samym podjęciem się trudnej misji, to także trudna praca. Mówię to jako dziecko nauczycielskie. Przez lata we własnym domu słyszałem, z jakimi problemami na co dzień zmagają się nauczyciele, czyli moi rodzice.

    Związek Nauczycielstwa Polskiego w 2022 r. wskazał, że aż, uwaga, 96% nauczycieli wskazało potrzebę podjęcia przez rząd konkretnych działań w celu odbiurokratyzowania szkół. Pojawia się zatem pytanie, które stawiamy jako Konfederacja: Czy dla nauczycieli i uczniów w czasie rosnącej frustracji i prób samobójczych wśród uczniów rozwiązania takie jak brak przymusowej pracy domowej dla młodych Polaków, zamiana listy lektur obowiązkowych na nieobowiązkowe czy skupienie się na podwyżce wynagrodzeń dla wszystkich nauczycieli, bez określenia, który nauczyciel jest lepszy, a który gorszy, są systemowymi rozwiązaniami, na które Polacy czekają od lat?

    Mógłbym wytknąć rządowi hipokryzję, że podwyżki wynagrodzeń nie pokrywają się z obietnicami wyborczymi, ale dobrze, że są. Nie czas teraz na atakowanie opozycji, lecz na debatę o polskim stanie edukacji. Tego oczekują rodzice, nauczyciele i uczniowie. Czas na rozmowę o tym, jak zwiększyć w oczach uczniów prestiż zawodu nauczyciela. Znalezienie wspólnej odpowiedzi na tak postawione pytanie wpłynie na wyższy poziom nauczania w polskich szkołach. Same pieniądze i podwyżki, jakże ważne, niczego niestety w polskim szkolnictwie nie zmienią. Musimy zacząć rozwiązywać problemy, a nie malować przyżółcone trawniki na zielono.

    Rząd powinien wyciągnąć wnioski i zastanowić się, co jest powodem masowego odchodzenia dzieci chociażby do systemu edukacji domowej. Odpowiedź wydaje się prosta. Niezadowoleni rodzice, uciekający od centralistycznego i wszystko wiedzącego podejścia ministerstwa edukacji do procesu nauczania, szukają alternatyw dla swoich dzieci. Statystycznie rzecz biorąc, uczniowie kształceni w systemie edukacji domowej osiągają lepsze wyniki w nauce, co powinno wskazywać, iż jakiekolwiek centralne i nieprzemyślane podejście ministerstwa edukacji do szkół nie jest oczekiwanym przez rodziców rozwiązaniem.

    W szkole powinna funkcjonować neutralność poglądowa i duża przestrzeń do podejmowania niezależnych decyzji przez nauczycieli w ramach podstawy programowej. Należy ograniczyć biurokrację, zlikwidować zbędne regulacje ministerstwa edukacji i pozostawić swobodę w kształtowaniu programu nauczania dyrektorom i nauczycielom. Czas skończyć z centralnym zarządzaniem edukacją przez drobiazgowo rozpisywane przepisy i zabijanie kreatywności w procesie kształcenia.

    Dziś po raz kolejny procedowany projekt ustawy porusza kwestie pieniędzy. Wiem, że to ważne, ale czas nie tylko dosypywać do niewydolnego systemu edukacji, lecz także zróżnicować ofertę edukacyjną i programową przy zachowaniu jednolitego systemu cyklicznego sprawdzania zdobytej wiedzy. Jest to klucz do zatrzymania spadkowego trendu w jakości nauczania. Uzależnienie wysokości wynagrodzeń od osiąganych wyników to prosty sposób na zmotywowanie kadry pedagogicznej. Pieniądze są ważne, ale nie są najważniejsze.

    Reforma systemu edukacji nie powinna zagrażać gwarancji powszechnego dostępu do edukacji oraz jednocześnie powinna zezwolić na to, aby każda szkoła mogła opracować własny, autorski program nauczania i pozwolić nauczycielom decydować o tym, co jest dla uczniów danej szkoły najważniejsze. Edukacja to coś więcej niż podwyżki i ministerialne regulacje - to danie nauczycielom i uczniom przestrzeni edukacyjnej nadzorowanej przez dyrektorów szkół. Czas zacząć rozmawiać o poważnych rozwiązaniach, mając świadomość, że wszyscy w klasie są równi, a dosypywanie pieniędzy z budżetu państwa nie jest rozwiązaniem. Nauczyciele powinni zarabiać godnie, ale to rodzice powinni móc decydować, w której szkole uczą się ich dzieci.

    Stąd Konfederacja postuluje po raz kolejny wprowadzenie bonu edukacyjnego. Rola państwa powinna zostać ograniczona tu do minimum.

Czytaj więcej

Umieść film na stronie
Pliki cookies w naszym serwisie
Informacji zarejestrowanych "cookies" używamy m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do potrzeb użytkowników. Możesz zmienić ustawienia dotyczące "cookies" w swojej przeglądarce internetowej. Jeżeli pozostawisz te ustawienia bez zmian pliki cookies zostaną zapisane w pamięci urządzenia. Zmiana ustawień może ograniczyć funkcjonalność serwisu.
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.