Zgłoś uwagi
#cichon

Poseł Janusz Cichoń

Poseł Janusz Cichoń
Klub Parlamentarny Koalicja Obywatelska - Platforma Obywatelska, Nowoczesna, Inicjatywa Polska, Zieloni
Oceń posła
Ocena
1.9
Pozycja w rankingu:
279
Liczba głosów: 121
Sprawdź historię ocen
Informacje ogólne
Informacje Aktualności
Komisje sejmowe
ASW LPG OBN
Wróć do listy
Poseł Janusz Cichoń - Wystąpienie z dnia 21 grudnia 2023 roku.
P. 51. - Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy budżetowej na rok 2024
16 wyświetleń
0
Pobierz film

Stenogram

51. punkt porządku dziennego:

Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy budżetowej na rok 2024 (druk nr 125).

Poseł Janusz Cichoń:

    Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie Ministrze! Panie i Panowie Ministrowie! To z pewnością nie jest budżet naszych marzeń. Mało tego, to jest budżet, na którym jest wyraźne piętno 8 lat rządów PiS-u, i nie wydaje mi się, żebyśmy mogli przejść do tego normalnie, bez analizy tego, co działo się przez te ostatnie 8 lat.

    Warto zauważyć - już parę razy to wybrzmiało - że tak naprawdę budżet przestał być planem finansowym państwa, fundament państwa przestał nim być, bo obok budżetu wyrastały jak grzyby po deszczu fundusze specjalne i fundusze celowe. 38 jest ich już w tej chwili. Praktycznie rzecz biorąc, są to fundusze, które w wielu przypadkach nie mają limitu wydatków, mają gwarancje, nie mają dochodów własnych, a rosnące coraz bardziej koszty obsługi. Nie było żadnej kontroli parlamentarnej nad tymi funduszami. Nie będziemy z pewnością generować, tworzyć nowych, a te, które funkcjonują, obejmiemy kontrolą, także kontrolą parlamentarną.

    To, co robił PiS w zakresie finansów publicznych, zgrabnie odzwierciedla to, co się działo np. wokół reguły wydatkowej. W gruncie rzeczy można powiedzieć, że nie było żadnych reguł w sferze finansów publicznych. A jeśli nie było w ogóle żadnych reguł w państwie, to trudno oczekiwać, że będą tutaj. Reguła wydatkowa znakomicie ilustruje to, jak PiS traktował chociażby podstawowe, elementarne zasady budżetowe. Pamiętam, jacy byliśmy dumni, jak w 2013 r. przyjmowaliśmy regułę wydatkową, stabilizującą regułę wydatkową - numeryczną, antycykliczną, pozwalającą wydawać więcej w trudnych latach i wymuszającą mniejsze wydatki w latach tłustych, w lepszych latach. Wydawało nam się, że zepsuć tego się nie da. Ale przyszedł PiS i okazało się, że jednak można. PiS zachowywał się gorzej niż przysłowiowy konik polny, który beztrosko nie gromadził zapasów na zimę, bo nie dość, że przejadał całe zbiory, to podgryzał korzenie, niemalże je zjadając. To znajduje odbicie chociażby w tym, że cały wzrost oparty był przez te 8 lat na konsumpcji, a dramatyczny spadek inwestycji, do nienotowanego wcześniej poziomu, jest dowodem na to, że tak się właśnie działo. Przypomnę: pierwsza zmiana w 2015 r. stabilizującej reguły wydatkowej w gruncie rzeczy polegała na zmianie formuły naliczania inflacji. W pierwotnej formule było tak, że braliśmy pod uwagę prognozę inflacji i aktualną inflację przy wyliczaniu kwoty wydatków. Ale w 2015 r., w 2016 r. inflacja była bardzo niska, mało tego, mieliśmy do czynienia z deflacją. To wywoływałoby efekt obniżenia wydatków, a nie ich wzrostu. To oczywiście bardzo uwierało, wobec tego zmieniono regułę i dzięki temu można było wydawać więcej i więcej. Po czym, jak uruchomiliście inflację, jak PiS uruchomił inflację, to wróciliśmy do tej poprzedniej formuły. Siedem razy ta reguła wydatkowa była zmieniana w ciągu ostatnich 8 lat. Zawsze chodziło o to, żeby wydawać więcej i więcej.

    Łamane były wszystkie zasady budżetowe, zasady jedności formalnej i materialnej, jawności, przejrzystości, zupełności, roczności. Zasadę równowagi także łamaliście. Mało tego, ciągle mydliliście Polakom oczy, tak naprawdę lekceważąc to, co się dzieje, jeśli chodzi o dług publiczny i jego obsługę, i porównując zadłużenie Polski w relacji do PKB z tym w innych krajach. Mogę powiedzieć, że rzeczywiście ono mieści się zdecydowanie poniżej średniej europejskiej, ale koszty obsługi naszego długu są jednostkowo dwukrotnie wyższe, wobec czego dług powinien być dwukrotnie niższy - bo coraz większego znaczenia nabierają, jak mówiłem, koszty jego obsługi. One stają się coraz istotniejszym obciążeniem i potencjalnie rodzą kłopoty, jeśli chodzi o wypłacalność Skarbu Państwa. Tutaj tak naprawdę wiarygodność Polski ma kluczowe znaczenie. Cieszy to, że po zmianie rządu mamy spadki rentowności i te koszty obsługi zadłużenia będą, mam nadzieję, spadały, co powinno też pozwolić na pewne oszczędności w budżecie.

    Parę słów chcę powiedzieć o uszczelnieniu systemu podatkowego, bo to w gruncie rzeczy takie never-ending story. PiS zrobił z tego niemalże mit. Warto jednak przypomnieć, że to uszczelnienie, z którym mamy do czynienia, jest zasługą przede wszystkim wprowadzonego jeszcze przez nas jednolitego pliku kontrolnego. W 2015 r. przyjęliśmy ustawę, która ten jednolity plik kontrolny uruchamiała. Natomiast wy, mówię tu do PiS-u, najczęściej posługiwaliście się porównaniem nominalnych dochodów z VAT-u. Rzeczywiście wzrost tych dochodów jest imponujący, bo ze 123 mld w 2015 r. te dochody z VAT-u w 2023 r. rosną do 248 mld, dwukrotnie, praktycznie rzecz biorąc. Pytanie, czy to jest efekt uszczelnienia, bo okazuje się, że inflacja także napędzała dochody. Jakbyśmy uwzględnili inflację i wzrost gospodarczy, to dochody z VAT powinny się co najmniej podwoić.

    Co zatem z uszczelnieniem? Jakbyśmy obiektywnie popatrzyli na to, co się dzieje, i spróbowali porównać dochody z VAT w latach 2014-2015 w relacji do PKB i dochody z 2023 r., to okazałoby się, że nic się nie zmieniło, że to jest 7,2-7,3%, czyli że jesteśmy w punkcie wyjścia. Owszem, na chwilę po wprowadzeniu JPK, podzielonej płatności była poprawa, ta relacja dochodów z VAT do PKB także się poprawiła, natomiast od 2 lat to spada i praktycznie wróciło do tego poziomu z 2015 r. Ewidentnie to jest efekt tego, że szara strefa odbija, że rośnie luka VAT, a to jest tak naprawdę efekt zaniedbań naszych poprzedników. Przypomnę rejestr faktur. 8 lat zajęło przygotowanie tego rejestru. Jeszcze jest pełny dziur i nie wszedł w życie. Najprawdopodobniej będziemy musieli przesunąć jego wejście w życie.

    PiS ciągle mówił o tym, że obniża podatki. To kolejny mit, o którym chciałem powiedzieć parę słów. Jakbyśmy popatrzyli na relację dochodów podatkowych, opłat i składek do PKB, to okazałoby się, że w 2015 r. ona wynosiła 33%, a w 2022 r. - 35,3%. Co to w praktyce oznacza? Oznacza to, że obciążenia podatkowe wzrosły, a nie spadły. W 2022 r. państwo zabierało 35 gr z każdej wypracowanej przez Polaków złotówki i jeszcze mu było za mało. Owszem, obniżano obciążenia w PIT, nawiasem mówiąc, także, a może przede wszystkim, po to, żeby podporządkować sobie samorządy, bo w ten sposób ograniczano im dochody. Państwo PiS rekompensowało sobie te ubytki, wprowadzając nowe obciążenia podatkowe, nowe podatki: podatek od instytucji finansowych jako pierwszy, po drodze podatki od cukru i małpek, podatek solidarnościowy, podatek od sprzedaży detalicznej, podatek galeriowy, nieład podatkowy, w ramach którego także wzrosły te obciążenia podatkowe - w sumie ponad 40 nowych podatków i opłat. Do tego rosły jeszcze obciążenia administracyjne. Samorządy musiały się wieszać u klamek rządu i działaczy PiS-u, wieszać u partyjnych klamek, a tam formuła: komu da, komu nie. Dostawali oczywiście swoi.

    Jeszcze jedna kwestia, do której chcę się odnieść, to inflacja i opowieść o tym, że u jej źródeł leżała pandemia i Putin. Warto przypomnieć, że w lutym 2020 r., zanim wybuchła pandemia, inflacja wynosiła 4,4%, a w lutym 2022 r., przed wybuchem wojny - 9,2%. To były najwyższe poziomy w Europie, praktycznie rzecz biorąc. Natomiast PiS zapominał, warto to przypomnieć, bo będziemy od tego odchodzić, że istotnym składnikiem... Inflacja to w ogóle złożone zjawisko, ale istotnym składnikiem tej strony kosztowej inflacji są przerzucalne bardzo łatwo na ceny podatki. To, o czym mówiłem: PiS wprowadził ponad 40 podatków, a jeśli jeszcze równocześnie dostał świadczenia socjalne, a tak były finansowe - kredytem, to pcha tę inflację, a przerzucalność staje się łatwiejsza. A jeszcze spółki Skarbu Państwa korzystały z okazji i z monopolistycznej sytuacji, w jakiej się znalazły - utrwalaliście ją jak komuniści władzę ludową - i mnożyły swoje koszty działalności, które też przekładały się na wzrost cen i paradoksalnie, nawiasem mówiąc, także na wzrost zysków, bo wyższe koszty przy tej samej marży w tych spółkach Skarbu Państwa oznaczały wyższy zysk. Tak jak za komuny, jak powiedziałem.

    Realne dochody polskich rodzin zaczęły spadać. Rosły cały czas dochody ludzi związanych z PiS-em, także tych zatrudnianych w spółkach Skarbu Państwa. I to jest to, co, myślę, zdecydowało o wyniku wyborczym i o decyzji Polaków. Po raz kolejny Polacy dowiedli, że nie są głupi i że czas to dojenie polskiego państwa skończyć i dbać o polskich obywateli. Zapewniamy, że w ramach tego budżetu, ale także kolejnych budżetów, będziemy się o to troszczyć. Dziękuję. (Oklaski)

    (Głos z sali: Brawo!)

Czytaj więcej

Umieść film na stronie
Oceń posła
Ocena
1.9
Pozycja w rankingu:
279
Liczba głosów: 121
Sprawdź historię ocen
Zobacz pełne profile z okręgu 35 Olsztyn
Posłanka Anna Wojciechowska
Posłanka Anna Wojciechowska
Poseł Maciej Wróbel
Poseł Maciej Wróbel
Zobacz pełne profile z okręgu 35 Olsztyn
Posłanka Anna Wojciechowska
Posłanka Anna Wojciechowska
Poseł Maciej Wróbel
Poseł Maciej Wróbel
Pliki cookies w naszym serwisie
Informacji zarejestrowanych "cookies" używamy m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do potrzeb użytkowników. Możesz zmienić ustawienia dotyczące "cookies" w swojej przeglądarce internetowej. Jeżeli pozostawisz te ustawienia bez zmian pliki cookies zostaną zapisane w pamięci urządzenia. Zmiana ustawień może ograniczyć funkcjonalność serwisu.
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.